Ciekawostki

Dzikowiec (836 m), jedna z kilku charakterystycznych gór otaczających Zagłębie Wałbrzyskie, w czasach Polski Ludowej stał się górą narciarską. Później, oprócz narciarzy, zaczęli z niej korzystać paralotniarze. I jednym, i drugim przypadło do gustu strome (około 25 stopni nachylenia) północne zbocze Dzikowca. Dzikowiec leży w północnej części Gór Kamiennych. Jego grzbiet góruje nad Kotliną Kuźnicką. Góra ta ma bardzo strome zbocza, a resztki śniegu zalegają tu nawet w maju. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych XX w. postanowiono zbudować tutaj orczykowy wyciąg narciarski. Była to jedna z ostatnich inwestycji górniczych w rekreację w rejonie Wałbrzycha. Wyciąg wybudowały kopalnie Dolnośląskiego Gwarectwa Węglowego. Pod opiekę wzięła go KWK „Victoria” z Wałbrzycha wespół z Klubem Sportowym „Victoria”.

Wyciąg został uruchomiony na początku lutego 1986 r. W uroczystości otwarcia wzięli udział przedstawiciele władz wojewódzkich z Wałbrzycha: był wojewoda Władysław Piotrowski, dyrektor Dolnośląskiego Gwarectwa Węglowego Zdzisław Polak oraz Józef Nowak – pierwszy sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Wałbrzychu.

Wyciąg miał 764m długości i pokonywał różnicę wzniesień 221 m – od 590 do 811 m n.p.m. Zbudowano go na przecince wykonanej na zalesionym zboczu. W soboty i niedziele trasa zjazdowa przy wyciągu była oświetlona. Początkowo bilet na wjazd kosztował 20 zł. Młodzież i pracownicy KWK „Victoria” płacili 50 proc. tej kwoty. Zniżki nie sumowały się, to znaczy młodociany pracownik KWK „Victoria” nie mógł jeździć za darmo.

Latem 1986 r. przeprowadzono kolejne prace. Wyprofilowano zbocze narciarskie oraz położono asfalt na szosie z Kuźnic Świdnickich (dzielnica Boguszowa-Gorców) do parkingu pod wyciągiem. Jesienią 1988 r. zamontowano na wyciągu sztuczne naśnieżanie. Potem nastały dla zagłębia chude lata. Gdy rozpoczęła się likwidacja kopalń, zabrakło hojnego opiekuna. Wyciągiem zajął się prywatny przedsiębiorca. Przed kilku laty wyciąg przestał funkcjonować. Od jednego z wałbrzyszan dowiedziałem się, że stało się to około 1999 r. Inny internauta twierdzi, że jeszcze w marcu 2002 r. były tam organizowane zawody w slalomie, a wyciąg był wtedy sprawny.

W każdym razie w 2003 r. był już nieczynny. Rok później zdemolowana była górna sterówka a cała automatyka po prostu „wyparowała”. Linę wymienną zwiniętą na szpule ktoś ukradł – zapewne na złom. Oprócz tego przewody elektryczne zostały wyciągnięte z ziemi, zrabowano żeliwne obciążniki liny na górnej stacji (na tzw. zwis), rozkradziono orczyki, zdemolowano oświetlenie. Takiej sytuacji nie chciały tolerować władze samorządowe Boguszowa-Gorców. Na drodze sądowej odzyskały one zbocze dzierżawione wrocławskiemu przedsiębiorcy. Ten jednak… kupił od gminy Mieroszów parcelę na grzbiecie, na której zainstalowana była górna stacja wyciągu orczykowego. Perypetie z wyciągiem zapewne jeszcze potrwają.


Tekst Tomasz Rzeczycki
http://www.sudety.ig.pl

Skip to content